MÓJ BLOG 80 O Janie Chrzcicielu
Dzisiaj rozpocznę to moje blogowanie adwentowe od słów z Księgi Przysłów:
Gdy drogi człowieka są miłe Panu, pojedna On z nim nawet wrogów.
Lepiej mieć mało żyjąc sprawiedliwie, niż niegodziwie mieć wielkie zyski.
Serce człowieka obmyśla drogę, lecz Pan utwierdza kroki. Prz 16, 7-9
Dla mnie to słowa o życiu Jana syna Zachariasza i Elżbiety. Człowieku, który porzucił naturalne pragnienie by założyć rodzinę, bo Najwyższy zaplanował, że będzie chrzcił wodą i będzie głosem mówiącym Mesjasz idzie zaraz za mną.
Jan Chrzcicielu to wielka postać. To nie tylko moje zdanie. Mówi o tym dzisiejsza Ewangelia:
Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa:
«Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» on odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i wszystko naprawi. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy ma od nich cierpieć». Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.(Mt 17, 10-13)
Jan Chrzciciel to Eliasz Nowego Testamentu. O proroku Eliaszu mówi dzisiejsze czytanie z Księgi Mądrości Syracha:
Powstał Eliasz, prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia. On głód na nich sprowadził, a swoją gorliwością zmniejszył ich liczbę. Słowem Pańskim zamknął niebo, z niego również trzy razy sprowadził ogień. Jakże wsławiony jesteś, Eliaszu, przez swoje cuda i któż się może pochwalić, że do ciebie jest podobny? Ty, który zostałeś wzięty w wirze ognia, na wozie zaprzężonym w ogniste rumaki. O tobie napisano w karceniach dotyczących przyszłości, że masz uśmierzyć gniew, zanim zapłonie, by zwrócić serce ojca do syna i pokolenia Jakuba odnowić. Szczęśliwi, którzy cię widzieli, i ci, którzy w miłości posnęli, albowiem i my na pewno żyć będziemy. Syr 48, 1-4. 9-11
Podczas tego Adwentu dokonują się wielkie rzeczy. Przez to wszystko co jeszcze przed nami:
Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie
16 grudnia 2023
Sławomir Mazur
Moja pasja do fotografii pojawiła się już w szkole podstawowej. Pierwszą kamerą była Smiena. Potem był Zenit 11 i pierwsze zdjęcia, na które zarobiłem pieniądze. Przed laty trzeba było dużo wysiłku, aby robić zdjęcia, bo mała fotograficzna ciemnia znajdowała się w łazience, a zdjęcia można było robić w nocy, gdy inni spali. Dziś fotografia nie wymaga tyle wysiłku, chyba że trzeba wstać w lecie po 3 nad ranem, aby iść na wschód słońca :)